Co polecamy?
Jest kilka firm, które specjalizują się produkowaniu słuchawek do rozmów telefonicznych. Jest to Jabra, Platronics oraz znacznie mniej popularna w Polsce Jawbone. Na przestrzeni lat korzystałem z ich flagowych modeli i uważam, że są świetnej jakości. Każda ma coś, czego nie ma inna.
Jawbone Era 2 jest najmniejszą słuchawką, przez co niestety ma najkrótszy z tych trzech czas działania (ok. 2 godziny). Dodatkowym jej minusem jest fakt, iż może czytać tylko 12 kontaktów, które wgramy do słuchawki za pomocą jej oprogramowania. Jabra Stealth natomiast czyta wszystkie nasze kontakty i to w języku polskim. Z tego co mi wiadomo tylko Jabra ma takie rozwiązania i to we wszystkich swoich wyższych modelach. Jej czas pracy to ok. 3 godziny. Pewnie bym nadal miał tę słuchawkę, gdyby nie fakt, że ją zgubiłem… Jako, iż to nastąpiło, byłem zmuszony znaleźć alternatywę.
Dlatego wraz z moją Ukochaną jesteśmy obecnie użytkownikami Platronics Voyager Edge. Jest to druga, uaktualniona edycja ich najlepszej słuchawki. Nie dosyć, że sama w sobie posiada akumulator pozwalający na blisko 5 godzin rozmów, to w zestawie producent dostarcza dedykowanego powerbanka wykonanego niczym stacja dokująca dla słuchawki. Podobne rozwiązanie oferuje także Jawbone Era 2, ale 2 godziny rozmowy zmuszało wręcz do tego przy urządzeniu tej klasy. Platronics nie posiada polskiego menu i kontakty czyta w języku angielskim (co jest dość zabawne przy niektórych polskich nazwiskach). Ciekawym (choć czasami szwankującym) rozwiązaniem jest czujnik informujący telefon o tym, czy mamy aktualnie słuchawkę na sobie. Dzięki temu nie trzeba pamiętać, czy mamy akurat telefon sparowany ze słuchawką. Jak założymy słuchawkę, to będziemy rozmawiać przez nią, natomiast jeżeli leży ona na biurku, a my odruchowo weźmiemy telefon do ręki, to rozmowa automatycznie się przełączy na telefon.
Jakby połączyć miniaturyzację Jawbone Era 2, oprogramowanie czytające kontakty po polsku Jabra Stealth oraz pozostałe dobrodziejstwa Platronics Voyagera Edge mielibyśmy słuchawkę idealną. Póki co musimy się zadowolić tylko czymś bardzo dobrym.
Kilka słów od izy
Do słuchawki bluetooth przekonywałam się dość długo, uważając ją za przejaw zbędnej ekstrawagancji. Sądziłam, że jej zwyczajnie nie potrzebuję. Na co dzień mam jednak stały kontakt z klientami i nierzadko rozmawiam z nimi dłużej. Słuchawka umożliwia mi rozmowę, przy jednoczesnej możliwości notowania, wprowadzania na bieżąco zmian, czy weryfikacji tego, co mówi klient. Choć pierwszego dnia wzbudziła ona u mnie w pracy sensację (zwłaszcza jej nowoczesny design), co pokazuje, że tego typu rozwiązania nadal nie są powszechne, to na dłuższą metę ułatwia komunikację i tzw. multitasking, którego jestem zwolenniczką. Rozmawia się z nią zdecydowanie skuteczniej i przyjemniej.
Na zakończenie
Osobiście uważam się za dość mobilnego człowieka, który stara się korzystać ze wszystkich dobrodziejstw, jakie oferuje nam technologia. Dlatego też, nie będąc przy komputerze, mogę np. korzystając z samego telefonu podczas jednej rozmowy omówić maila, którego mi właśnie ktoś wysłał, załączyć mu w odpowiedzi ostatni dokument, nad którym pracowałem (o chmurze Office 365 będziemy jeszcze pisać). Wszystko w dosłownie kilka minut. Oczywiście nie dla każdego telefon, czy też komputer (bo tak trzeba coraz bardziej myśleć o tych „dachówkach”, które nosimy w kieszeni) jest narzędziem pracy. Niemniej jednak, jeżeli rozmawiasz przez telefon więcej niż pół godziny dziennie w celach służbowych, czy też prywatnych, to warto pomyśleć o takim rozwiązaniu.
Moja praca polega w dużej mierze na tym, że rozmawiam przez telefon z ludźmi z różnych części Polski. Średnio spędzam „na telefonie” nieco ponad 2 godziny dziennie. Zakładam słuchawkę ok. 9-tej i nie zdejmuję jej aż nie skończę pracować (tudzież słuchać książki do gotowania), bo to nie ma sensu. Co jakiś czas ktoś dzwoni do mnie albo ja do kogoś. Telefon służy do pobierania informacji, a nie samego prowadzenia konwersacji, co jest i wygodniejsze i bardziej efektywne.
Spodobał Ci się ten wpis? Będzie nam niezmiernie miło, jak dołączysz do nas na Facebooku.To nas dodatkowo motywuje do pisania! Jeśli jeszcze nas „nie lubisz” kliknij przycisk poniżej 😉
Nie lubię takich dużych słuchawek, nawet jak ma być tylko jedna. Za bardzo może przywykłem do zwykłych pchełek bezprzewodowych z Lamaxa co mam, Dots2. Wygoda i poczucie braku listwy przy uchu jest dla mnie istotne ;P