Wybierasz się na wakacje na wyspę Zakynthos w Grecji i zastanawiasz się, co warto zobaczyć? Sprawdź jakie miejsca to dosłowny must have i dowiedz się, jak oceniamy nasze pierwsze w życiu wakacje all inclusive!
Być może znasz ten stan, gdy tak bardzo pochłania Cię praca i pasje, że w pewnym momencie zatracasz kontakt z rzeczywistością i już zwyczajnie nie wyrabiasz. Nas chwyciło to pod koniec września. Dlatego, gdy nasi przyjaciele napisali, że wybierają się w podróż poślubną na Zakynthos, postanowiliśmy na całkowitym spontanie wybrać się z nimi. Oczywiście nie było to takie proste i pojawiły się różne przeciwności losu, ale szczęście nam sprzyjało. Już następnego dnia po zakupie wycieczki wylatywaliśmy. Na pierwsze w naszym życiu wakacje all inclusive…
Nasze pierwsze w życiu wakacje all inclusive
Wakacje all inclusive nie były ani moją, ani Patryka bajką. Nasze wyjazdy zawsze organizowane były samodzielnie. Choć aż wstyd się przyznać – razem na wakacjach (znając się 5 lat), takich z prawdziwego zdarzenia, przed wylotem na Zakynthos, nie byliśmy nigdy. Patryk na wakacjach nie był, jak z dumą podkreślał, 10 lat. Brakowało nam czasu, żeby zaplanować jakiś dłuższy wyjazd, a do tego wakacjom nie sprzyja na pewno permanentny remont 😉.
To, co jest plusem wakacji all inclusive, to fakt, że nie wymagają specjalnego planowania. Kupujesz wycieczkę. Odbierają Cię z lotniska i na lotnisko odwożą. Zabierają na dodatkowe atrakcje, jeśli wyrazisz taką chęć. I niewiele musisz. To, co jednak nas przerażało w wakacjach all inclusive to fakt, że siedzisz cały czas w zamkniętej enklawie. Jesz, pijesz, ewentualnie wyjeżdżasz na jakąś małą wycieczkę… i to tyle. Do tego masz ograniczoną ofertę hoteli, a często też tłumne towarzystwo naszych rodaków, którzy, nie oszukujmy się, nie zawsze potrafią na takich wakacjach się zachować.
Czy było tak źle, jak myśleliśmy? Absolutnie nie! A to wszystko dzięki temu, że w ofercie był naprawdę dobry, jak na standardy greckie, hotel Zante Resort & Spa.
No i oprócz siedzenia i plażowania przy hotelu, udania się na jedną zorganizowaną wycieczkę czy spędzania wieczoru na tarasie przed pokojem, wynajęliśmy auto i ruszyliśmy zwiedzać wyspę na własną rękę!
Wakacje na Zakynthos na przełomie września i października
Zacznijmy od tego, że 7 dni na Zakynthos, to naszym zdaniem maksimum, jeśli plażowanie całymi dniami, to nie jest coś, co lubisz najbardziej. Nam wystarczyły trzy dni, by zobaczyć wszystko, co najważniejsze, gdzie z tego dwa dni to był samodzielny objazd wyspy.
Wyjechaliśmy na przełomie września i października, a więc temperatury w Zakynthos były na poziomie 24-26 stopni. Tylko w jeden dzień było bardziej pochmurnie i spadł lekki deszcz. Niemniej dzięki temu udało nam się trochę posiedzieć przy laptopie, więc nie narzekaliśmy.
Co dla nas ważne, ten czas w Grecji, to już końcówka sezonu. Pomimo tego, że mieszkaliśmy w Laganas, czyli podobno najbardziej imprezowej części wyspy, wiele miejsc było już pozamykanych. Tłumów nie było, co nas zdecydowanie satysfakcjonowało, również ze względu na pandemię.
Na Zakynthos w czasie naszego pobytu nie było żadnego stwierdzonego przypadku zachorowania, a w całej Grecji poniżej 300 zachorowań dziennie. Zgodnie z greckimi przepisami, we wszystkich miejscach, należało nosić maseczki i utrzymywać społeczny dystans. Lokalsi w restauracjach, hotelach itp. bardzo stosowali się do tych wytycznych, a wszędzie były dostępne płyny do dezynfekcji rąk.
Co warto zobaczyć na Zakynthos?
Oprócz spacerów nad wyjątkowo ciepłe morze, które znajdowało się ok. 450 metrów od naszego hotelu, nasz pierwszy kontakt z ofertą turystyczną wyspy, to zorganizowana wycieczka. Porównaliśmy kilka ofert wycieczek i zdecydowaliśmy się na Zante Magic Tours i Mix Północ z Zatoką Wraku.
Wyjazd rano i powrót ok. 20.00 sprawiły, że był to naprawdę intensywny dzień i pod koniec wycieczki mieliśmy już dość. Co nas do tej konkretnej wycieczki przekonało? Program był naprawdę ciekawy i okraszony próbowaniem lokalnych specjałów, co nie zdarza się często.
Lokalna Winiarnia Callinico na Zakynthos
Zaczęliśmy od lokalnej winiarni, w której mieliśmy okazję degustować lokalne trunki i dowiedzieć się trochę więcej o produkcji wina.
Tutaj warto wspomnieć o przewodniku Michale, który był jednocześnie świetnym animatorem i kawalarzem. Winiarnia Callinico była bardzo przyjemnym przystankiem, a przegląd różnego rodzaju win w połączeniu z degustacją pieczywa, miłym rozpoczęciem tego dnia.
Naturalne SPA siarkowe na plaży Xigia na Zakynthos
Plaże siarkowe są na Zakynthos podobno dwie – my byliśmy na tej bardziej popularnej umiejscowionej blisko drogi. Kąpiel siarkowa ma zdrowotne działanie dla skóry, ale nie zdecydowaliśmy się na nią z dwóch powodów. Pierwszym był zapach, który podobno utrzymuje się na skórze ok. jednego dnia. Jeśli kiedyś mieliście okazję czuć zgniłe jajo – to właśnie tak pachnie.
Drugi powód – plaża jest niewielka, ale tłumnie odwiedzana w ramach zorganizowanych wycieczek. Dlatego pomimo bajkowego widoku, piaskowych skał, na których udało nam się zrobić kilka zdjęć, nie spędzaliśmy na niej dużo czasu. Instalując się w lokalnej tawernie umiejscowionej na klifie nad plażą.
Warto tam zajrzeć, ponieważ widoki są równie bajeczne.
Port Agios Nikolaos i Błękitne Groty na Zakynthos
Z niewielkiego portu Agios Nikolaos udaliśmy się na wycieczkę morską do słynnych błękitnych grot.
Sam port to niepozorne miejsce, z pobliską plażą, przepełnione tawernami. W jednej z nich zjedliśmy jedne z lepszych owoców morza – m.in. bardzo smaczne i świeża ośmiornica z grila.
Błękitne groty to jedna z najbardziej znanych atrakcji Zakynthos – można się do nich dostać rejsem statkiem.
Do Błękitnych Grot najlepiej wybrać się mniejszym statkiem, który wpływa do ich wnętrza. Na czym polega i skąd ten ich błękit? Ano na tym, że woda w grotach ma niesamowity błękitny kolor. Po wpłynięciu do środka groty zobaczysz niesamowity efekt podświetlenia wody na niebiesko. Są to promienie słońca, które odbijają się od skał.
Same skały komponują się w przepiękne, kontrastujące z wodą, łuki i okienka… A widok z morza jest wart każdego wydanego euro. Zwłaszcza, że dla tych, co kochają pływać, program wycieczki zawierał możliwość kąpieli w tych cudownych wodach.
Warto na koniec jednak wspomnieć, że wycieczka kosztowała mnie mokrą sukienkę. Przy mocnych falach i wzburzonym morzu, należy koniecznie zadbać o jakieś przebranie.
Zatoka wraku na Zakynthos
Zatoka wraku, to kolejny z punktów, który będąc na Zakynthos, trzeba po prostu odhaczyć. Choć mocno zastanawia nas jej fenomen, to widok na porzucony w uroczej zatoczce wrak na białym, piasku, połączony z błękitem wody, rzeczywiście jest piękny. Dostęp do zatoki możliwy jest tylko od strony morza. W naszym przypadku nie udało się zejść na brzeg, aby go obejrzeć z bliska z uwagi na duże fale tego dnia. Niemniej, mogliśmy go obfotografować tym razem z większego statku.
Statek MV Panagiotis został podobno porzucony na plaży przez jakiegoś przemytnika – zdążyła go już zjeść mocno rdza. Samo chodzenie po nim skończyło się dla niektórych niemiłymi wypadkami, więc nie warto się do niego zbliżać za bardzo.
Na Zatokę można spojrzeć również z góry. Natomiast ze względu na aktualne zarządzenia burmistrza, nie ma obecnie możliwości zdobycia widoku jak z pocztówki, ponieważ przeniesiono popularną miejscówkę widokową. Do obecnej ustawiały się długie kolejki poza sezonem, więc możemy sobie wyobrazić, ile czeka się na możliwość zrobienia zdjęcia w szczycie. A widok, cóż, na pewno nie ten sam…
Klasztor Anafonitria na Zakynthos
Z wyspą Zakynthos mocno związany jest święty Dionizos – w klasztorze Anafonitria spędził on swoje ostatnie dni.
Dopiero ok. 200 lat po śmierci przeniesiono jego szczątki na Zakynthos. Co ciekawe, w stanie prawie nienaruszonym, nie licząc ukradzionego przez Turków nosa. Co roku miejscowi obchodzą święto ku jego czci z tłumną procesją oraz atrakcjami dla turystów. Po trzęsieniu ziemi w latach 50’ tylko część zabudowań przetrwała, a klasztor nie pełni już swojej oryginalnej funkcji. Niemniej, warto przejść się pozostałościami oraz zajrzeć na przyklasztorny cmentarz.
Żółwie Careta Careta na Zakynthos
Nie zdecydowaliśmy się na dodatkowe wycieczki, związane m.in. z oglądaniem słynnych na Zakynthos żółwi. Ze względu na to, że na przełomie września i października, kiedy to byliśmy na wyspie opuszczają one już te tereny. A nawet w sezonie, jak wynika z relacji naszych znajomych, żółwie Careta Careta nie zawsze raczą przybyszów swoim widokiem. Choć zawsze możesz być tym szczęśliwcem 😉.
Gdzie pojechaliśmy autem na Zakynthos?
Jeśli chcesz objechać Zakynthos na własną rękę, najrozsądniej i ekonomiczniej jest wynająć auto. My zdecydowaliśmy się zaszaleć i postawiliśmy na Audi A4 w cabriolecie. Był to jeden z fajniejszych samochodów na wyspie. A cena za wynajem nie odbiegała mocno od innych modeli, bo na dwa dni było to 100 euro + koszt paliwa ok. 20. Zwiedzanie wyspy “po naszemu” podzieliliśmy na dwa dni. W naszym odczuciu kompletnie wystarczyły, by zobaczyć to, co najważniejsze i jeszcze mieć czas na odpoczynek na plaży.
Szukając ciekawych miejsc, udaliśmy się na Korakonisi – to punkt widokowy z charakterystycznym oknem skalnym. Niestety dostanie się na okno jest dość wymagające – konieczne jest odpowiednie obuwie, którego nie mieliśmy.
Turkusowe, przepiękne wody, w których Patryk miał okazję popływać wraz z różnymi gatunkami ryb, wymagają obuwia do pływania ze względu na skalne i nieprzyjemne podłoże.
Jednakże, widoki nawet z dołu na ten bajkowy krajobraz są po prostu niezapomniane.
W drodze na Karonisi, zawitaliśmy do Alitzerini Cave. Baru rodem z rajskich wysp, w którym mogliśmy wypić kawę i chwilę odpocząć w drodze w dół.
Kolejne miejsce, które warto odwiedzić ze względu na niezapomniany klimat.
Zawitaliśmy również w pobliże Latarni Morskiej Korithi na przylądku Skinari. Do tawerny w pobliżu już jednak nie udało nam się dotrzeć.
Nie można na pewno nie wspomnieć o mieście Zakintos (Zakynthos/Zante). Udaliśmy się do niego popołudniem, aby mieć okazję obejrzeć je również nocą – kiedy zyskuje dodatkowy urok. To niewielkie miasto portowe, w którym nie ma zbyt wielu punktów wartych zobaczenia. Na uwagę zasługuje oczywiście port – polecamy zwłaszcza widok po zmroku z baru znajdującego się na dachu hotelu Strada Marina.
Na pewno nie można pominąć kościoła św. Dionizosa, zawierający jego relikwie. Nie zrobiliśmy tam żadnych zdjęć – niemniej przepych i okazałość tego miejsca zrobiły na nas spore wrażenie.
W mieście warto się po prostu zgubić i przejść się ciasnymi uliczkami bez pośpiechu. Nie jest to jednak jedno z tych miast, które mocno zapadają w pamięć.
Warto jeszcze zawitać na Banana Beach. Nie wiemy, jak wygląda w sezonie, ale we wrześniu to wspaniała, pozbawiona tłumów, rozległa plaża z idealnym jasnym piaskiem. Na górze tradycyjnie z przyjemną tawerną (której twarzą są dwa jamniki!).
I ostatni punkt, który odwiedziliśmy już na zupełnym spontanie, to tzw. Wyspa Cameo, nazywana też wyspą Zakochanych.
Prowadzi do niej zazwyczaj mostek, ale ze względu na wichurę na Zakynthos, dosłownie kilka dni przed naszym przyjazdem, mostku nie było. Udaliśmy się na wyspę łodzią, namówieni przez lokalsów. Był to wyjątkowo smutny widok, więc mamy nadzieję, że do kolejnego sezonu miejsce to znów będzie tętnić życiem i przejdzie niezbędne naprawy.
Gdzie zjeść w Zakynthos?
O jedzeniu, będąc na all inclusive, nie możemy napisać zbyt wiele. Niemniej jeżdżąc po wyspie albo szukając czegoś późnym wieczorem i chcąc spędzić miło czas, natrafiliśmy na kilka ciekawych miejsc. Dwa z nich chcielibyśmy Wam mocno polecić ze względu i na jedzenie i na naprawdę przemiłą obsługę. Pierwsze to miejsce blisko naszego hotelu w Laganas – Apollon Greek Restaurant – z przepysznymi owocami morza.
Drugie to fantastyczne miejsce położone bezpośrednio przy morzu – Hamsa Zakynthos – z wygodnymi pufami i fantazyjnymi drinkami. Dwa wieczory spędzone w tych miejscach na długo zapadną nam w pamięć.
We wszystkich miejscach, w których jedliśmy, jedzenie było bardzo smaczne, a obsługa biegle mówiła po angielsku. A czasem nawet wtrącała słówka po polsku 😉.
Podsumowanie
Spontaniczny urlop spędzony w Zakynthos we wspaniałym towarzystwie przyniósł nam mnóstwo energii i wspomnień. To piękne miejsce, w którym na dobrą sprawę każdy zakątek wybrzeża można wstawić na pocztówkę. Jest tam oczywiście sporo zaniedbań, ruin i śmieci. Niemniej widok błękitnej wody jak z bajki, skalisty brzeg, wysoka, a na koniec sezonu przyjemna temperatura i świeże, pyszne jedzenie sprawiają, że szybko się o tym zapomina. Jeśli wybierasz się na Zakynthos życzymy udanego wyjazdu, a jeśli nie planujesz – na pewno warto się nad tą lokalizacją zastanowić!