LotusGrill – Innowacyjny grill na każdą pogodę

Patryk
Patryk 13 Min. ciekawej lektury

Sezon na grillowanie znów w pełni, więc jeśli szukasz inspiracji oraz argumentów, za opisanym wcześniej przez nas LotusGrilla, zapraszamy do lektury. W tym tekście dowiesz się, jakie akcesoria LotusGrill znalazły się w naszym domu, w czym nam pomagają.  Poznasz też sposób na steki level master!

Na czym polega innowacja LotusGrill

Pierwszy raz o tym świetnym urządzeniu pisaliśmy przy okazji nowoczesnego grillowania, gdzie pokrótce wspomnieliśmy o podstawowych zasadach działania LotusGrilla. Jest to urządzenie genialne w swojej prostocie. Głównym źródłem dymu w „zwykłym” grillu jest tłuszcz kapiący na rozżarzony węgiel. Dlatego też niemieccy inżynierowie postanowili oddzielić te dwa elementy od siebie. Dokonali tego poprzez umieszczenie kosza na węgiel pod metalową pokrywą.

Dodatkowo zamontowali w dolnej części obudowy grilla wiatraczek, który przez specjalne kanały wentylacyjne dostarcza płomieniowi paliwo. Kiedyś trzeba było w celu rozpalenia grilla testować swoje płuca lub np. suszarkę do włosów – w LotusGrillu nie ma takiej potrzeby 😉

Idealnie obrazuje to grafika producenta:

Umówmy się, jeżeli pieczemy bardzo tłuste rzeczy typu boczek lub karkówka, to tłuszczu będzie kapało tyle, że nawet niemieccy inżynierowie LotusGrilla nic nie pomogą na wydzielany dym. Będzie go jednak i tak zaledwie z 15% tego co w wydaje z siebie do regularny grill.

Ostrzegam też, że jak odpowiednio rozgrzejemy grilla, to nadmiar w/w tłuszczu może się zapalić. Wtedy należy wyłączyć wiatraczek i poczekać chwilę, aż tłuszcz ten się wypali.

Wspominałem już, że ruszt i misę zbierającą tłuszcz można być w zmywarce? 😉. Jest to dla nas duża zaleta.

To, co dodatkowo wyróżnia LotusGrilla to fakt, że  niemiecki producent zadbał o cały szereg bardzo pomocnych akcesoriów. Sam grill to dopiero tak naprawdę początek. To akcesoria  sprawiają, że to innowacyjnie urządzenie staje się jeszcze bardziej wszechstronne!I o nich napiszemy Wam tym razem więcej!

Węgiel LotusGrill

To nieodzowny element całej układanki. Testowaliśmy w domu różne alternatywy do „oryginalnego” węgla dostarczanego przez producenta, włącznie z niedużo tańszymi wersjami ekologicznymi no i… niestety albo stety nie. Nie wiemy jak to Niemcy robią, ale jeżeli LotusGrill ma być prawdziwie bezdymny, to warto zainwestować w to, niestety dość kosztowne paliwo. Faktem jest jednak, że jego wydajność jest wręcz oszałamiająca. Nawet na większych imprezach grillowych nie udało mi się wypalić całego kosza z naszego grilla XL zanim skończyło się jedzenie do upieczenia.

To czego mi osobiście jednak brakuje w portfolio firmy to dedykowany pojemnik na węgiel. Jako że dzięki temu wynalazkowi grillujemy cały rok, to z uwagi na naszą strefę klimatyczną częściej dzieje się to de facto w kuchni niż na tarasie. Zatem grilla, a także jego akcesoria – w tym węgiel – przechowujemy właśnie w kuchni.

Węgiel trafił przez to do szuflady, gdzie trzymanie go w papierowym worku nie jest najlepszym rozwiązaniem. Dlatego też po pewnych poszukiwaniach znalazłem pojemnik, który mieści cały worek węgla. Do tego jeszcze rękawica do przekładania węgla do kosza na grill i mamy bardzo ergonomiczny i czysty zestaw 😊.

Podpałka LotusGrill

Jest żelowa i prawie bezwonna, a do tego niesamowicie wydajna. Wystarczy nałożyć jej trochę na tackę pod koszem na węgiel i podpalić. Następnie włączamy nawiew w grillu i kładziemy kosz z węglem. I to dosłownie koniec „rozpalania” grilla. Zaledwie kilka minut później mamy rozpalony grill, który się nadaje na pieczenie kiełbaski, karkówki czy też szaszłyków. Aby przygotować bardziej zaawansowane potrawy trzeba jednak trochę dłużej poczekać.

Pokrywa LotusGrill

To jest dosłownie game changer! Element ten pojawił się u nas w domu 2 lata po samym grillu, gdy zacząłem bardziej interesować się przyrządzaniem steków. Dużą inspiracją był mój przyjaciel, który m.in. zwrócił mi uwagę na to, żeby zrobić dobrego steka, to powinien być on w grillowany w odpowiedniej temperaturze. Pomaga w tym wbudowany w pokrywę termometr, który pozwoli Tobie osiągnąć idealne wyniki grillowania.

Zatem jeżeli chcesz się bawić w bardziej zaawansowane grillowanie to pokrywa jest zdecydowanie niezbędna. Zamienia ona naszego LotusGrilla w de facto – piec na węgiel.

Kamień do pizzy LotusGrill

Jak pewnie wiesz z naszego artykułu o domowej pizzy, kamień do pizzy to podstawa. Jeżeli połączymy go z pokrywą do LotusGrilla mamy prawdziwy piec do pieczenia pizzy jak w najlepszych pizzeriach. Trzeba oczywiście nagrzać grilla, analogicznie jak w przypadku steków, do temperatury 250-300 oC. Efekt jest naprawdę imponujący i to nie tylko pod względem wizualnym, ale i smakowym. Zatem jeżeli pizza jest Tobie tak bliską potrawą jak nam, lub po prostu chcesz zrobić bardzo imponujące pizza party, to gorąco polecamy ten element wyposażenia LotusGrilla.

Natomiast muszę przyznać, że z takiej formy robienia pizzy korzystamy głównie jak mamy gości i robimy większą ilość pizzy. Podczas naszego cotygodniowego rytuału Pizza Friday będąc zmęczonymi po całym tygodniu, stawiamy jednak na wydajność, dlatego korzystamy ze standardowego piekarnika.

Płyta barbecue TEPPANYAKI LotusGrill

Szczerze mówić byłem pierwotnie dość sceptyczny do tego akcesorium, bo przecież da się wszystko zgrillować na standardowym ruszcie. Ale później zacząłem używać tej płyty i jestem zachwycony! Kiedy płyta   sprawdza się najlepiej? Strona z wcięciami idealnie nadaje się do owoców morza oraz warzyw.

Z kolei ta płaska jest idealna do smażenia wołowiny i podgrzewania bułek do burgerów.  

Czy warto kupić grilla LotusGrill i jego akcesoria?

Tak! Mamy go już ponad 3 lata w naszym domu i to kompletnie zmieniło nasze podejście do grillowania. Mimo, że producent tego w sumie nie zaleca, my używamy LotusGrilla także we wnętrzu, stawiając urządzenie pod okapem. Skutkuje to tym, że jedząc w domu steki ok. 2 razy w miesiącu, pozycja ta jakoś nie robi na nas wrażenia podczas wizyty w restauracji. Jeżeli chcesz zrobić świetnego steka w domu z LotusGrillem, to koniecznie czytaj dalej! 😊

Steaki level master z LotusGrill

Wszystko fajnie, ale jak to działa w praktyce? Zademonstruję na przykładzie przepisu na nasze ulubione steki 😊.

1. Kupujemy mięs

Jak już pisałem w poprzednim artykule o grillowaniu – jak stek to z polędwicy wołowej.

My zazwyczaj kupujemy wołowinę w Makro, gdzie ceny za polędwicę potrafią być na poziomie nawet poniżej 70 zł za kilogram vs często ponad 100 zł w regularnych sklepach. Oczywiście wtedy musimy kupić całą polędwicę, czyli min. 1,4 kg, ale to się przecież nie zmarnuje 😀.

Z najszerszych elementów mięsa kroisz ok. 5-10 cm (ok. 150-200 g na steka) plastry do steków, a z reszty możesz zrobić tatara, burgery lub pieczeń. Masz w ten sposób obiad na 2-3 dni 😊.

2. Przygotowujemy dodatki

Jak już wrzucisz steka na grilla to musisz mu poświęcić 100% swojej uwagi. Dlatego też wszystko inne, wraz z zastawą stołową powinno być już gotowe.

Różne inspiracje w tym zakresie znajdziesz w moim poprzednim tekście o nowoczesnym grillowaniu. Ostatnio jednak nie wyobrażamy sobie steków bez chimichurri. Przepis, który mamy z Kwestii Smaku jest banalnie prosty. Wrzucamy do blendera kielichowego poniższe składniki i blendujemy, aż powstanie z tego jednolita pasta.

Składniki do chimichurri:

  • 1 pęczek natki pietruszki (bez łodyżek – jest to dość czasochłonne, ale warto)
  • 1/4 szklanki listków świeżego oregano (łodyżki j.w.)
  • 1/4 szklanki listków świeżej kolendry (niestety tutaj również trzeba skubać)
  • 1 i 1/2 ząbka czosnku
  • 1 czerwona papryczka chili
  • 1 malutka cebulka szalotka (nie mylić z szarlotką :-P)
  • 4 łyżki oliwy z oliwek extra virgin
  • 1/2 łyżki soku z cytryny
  • 1/2 łyżki winnego octu winnego (może być biały lub czerwony)
  • sól morska i grubo zmielony pieprz wedle uznania

Pastę używamy zamiast sosu do mięsa. Idealnie nadaje się to także do nacierania krewetek przed grillowaniem😊.

Przed wrzuceniem mięsa na rusz, trzeba przygotować jeszcze jeden element. Na półmisku wyłóż miękkie masło (ok. 1/8 kostki na 1 steka), wymieszaj je z wyciśniętym czosnkiem (jeden średni ząbek na 1 steka) i rozprowadź równomiernie po powierzchni. Następnie rozłóż na to gałązki świeżego rozmarynu. Do czego jest to potrzebne dowiesz się poniżej.

3. Grillujemy steaki

Nie należy wkładać mięsa na grilla wyjętego prosto z lodówki. Powinno ono mieć temperaturę pokojową. Dlatego też najlepiej wyjąć je z lodówki zanim zaczniesz przygotowywać wszystko z pkt. 2.

Aby uzyskać najlepszy efekt najpierw rozpal LotusGrilla i przykryj go pokrywą. Dopiero gdy temperatura wewnątrz osiągnie między 250, a 300 oC (ok. 15 minut od rozpalenia przy pełnym koszu węgla i pełnej mocy wiatraczka wbudowanego w grilla), wtedy solimy i pieprzymy mięso i wkładamy je do grilla. Nie nakładamy soli i pieprzu wcześniej, gdyż sól wysusza mięso. Polecam tutaj świeżo mieloną sól himalajską oraz biały pieprz, który jest bardziej delikatny niż czarny.

Niestety, przy takich temperaturach rączka pokrywy z wbudowanym termometrem potrafi się nieźle nagrzać, dlatego też po nagrzaniu polecam podnosić ją używając rękawic kuchennych. Przy wersji XL pokrywa jest dość ciężka, więc warto odstawić ją na bok przed nakładaniem mięsa. Jest ona też rozgrzana do w/w ponad 200 oC, więc należy zachować przy tym ostrożności i odstawić ją na podłoże, które jest odporne na takie temperatury (w moim przypadku granitowy blat).

Żeby nie było za łatwo, to pamiętaj, że trzeba działać tutaj dość sprawnie, bo zdjęcie pokrywy jest równoznaczne z obniżeniem temperatury, dlatego proponuję przed „pierwszym razem” przetestowanie tej procedury na zimno, żeby uniknąć niepotrzebnych niespodzianek.

Gdy już włożymy mięso i je przykryjemy, włączamy minutnik. W zależności od tego jak grube kawałki mięsa ukroisz oraz jak bardzo wysmażone mięso lubisz, możesz je grillować 3-5 minut z każdej strony. Oznacza to, że będzie trzeba operować pokrywą od grilla kilka razy. Weź to pod uwagę w kontekście odpowiedniej przestrzeni na tę sporą jednak pokrywę oraz dzieci i zwierzęta, kręcące się w jej okolicy.

4. Odstawiamy steki

Gdy wypieczesz mięso z obu stron, odstaw je na półmisek ok. 30 sekund z każdej strony, by nasiąknęło ono masłem i aromatem czosnku oraz świeżego rozmarynu.  

5. Rumienimy steki

Po tym procesie odkładamy mięso z powrotem na LotusGrilla, lecz tym razem już bez pokrywy i pieczemy jeszcze przez minutę z każdej strony, aby przypiec masło z półmiska.

6. Podajemy steki

Na koniec odstawiamy steki na półmisek z masłem i rozmarynem, gdzie powinny jeszcze przez minutę odpocząć i tak podajemy na stół.

SMACZNEGO! 😊

Na koniec niespodzianka! Wraz z LotusGrill przygotowaliśmy dla naszych czytelników specjalną promocję. Teraz możesz kupić tego świetnego grilla oraz akcesoria do niego z rabatem 15%! Jak go dostać? Wystarczy, że klikniesz na poniższy baner i dodasz produkty LotusGrill do koszyka. Rabat naliczy się automatycznie 😉

Ten artykuł powstał we współpracy z polskim dystrybutorem LotusGrill. Jeżeli chcesz się dowiedzieć jakimi zasadami kierujemy się przy współpracujemy z markami: KLIKNIJ TUTAJ
Udostępnij ten artykuł
Autor: Patryk
Zawodowo od 2006 roku prowadzę firmę konsultingową, w ramach której doradzam różnym podmiotom w zakresie PRu, marketingu oraz innowacyjnych rozwiązań biznesowych. Ale, że nie samą komercją człowiek nie żyje… działam także w III sektorze, gdzie z różnymi partnerami budujemy nowoczesną polską wieś. Prywatnie interesuję się designem, projektując różne formy użytkowe na własny użytek. Jestem zadeklarowanym gadżeciarzem, koneserem dobrego alkoholu i cygar oraz aktywnie zgłębiam „my useless knowledge” z dziedziny fantastyki – z dużym naciskiem na Ciemną Stronę Mocy. Na co dzień piszę analizy, raporty i oferty, dlatego też postanowiłem poświęcić się nieco lżejszej literaturze, do której wraz z moją żoną, Izą serdecznie zapraszamy! :-)
Zostaw komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *