Shisha w domu – nowy świecki zwyczaj

Patryk
Patryk 16 Min. ciekawej lektury

Geneza shishy nie została jednoznacznie ustalona. Szacuje się, że tradycja jej palenia sięga XV wieku i miała swój początek w Indiach lub na Bliskim Wschodzie. Natomiast wiadomo, że do Europy przyszła z Turcji i zagościła u nas na dobre w XIX wieku. Od kilku lat kultura palenia shishy w Polsce obchodzi swój renesans. Widać to po rosnącej ilości shisha barów oraz sklepów specjalistycznych.

Dlaczego postanowiliśmy wyposażyć się we własną shishę? Co można w niej palić zamiast tytoniu? Czy są polskie shishe? Odpowiedź na te pytania znajdziesz poniżej.

Shisha w naszym domu

Mimo, iż nigdy nie paliłem papierosów (nie miałem takowego nawet w ustach) to ponad 15 lat palę cygara. Dlatego aromatyczny dym bardzo dobrze mi się kojarzy. Tym bardziej, że zdarzało nam się chodzić ze znajomymi do shisha barów, co zawsze mile wspominamy. Uważamy, że jest to bardzo fajny rytuał, który miło od czasu do czasu kultywować podczas przyjmowania gości. Co nie znaczy, że nie będziemy po nią sięgać także we dwoje. 😉

Gdy decyzja już zapadła, zacząłem szukać w Internecie wiedzy na ten temat i tak trafiłem na specjalistyczny sklep Shisha Cybuch. Chłopaki z Cybucha to nie tylko specjaliści, ale przede wszystkim pasjonaci, którzy bardzo chętnie dzielą się wiedzą m.in. na swoim kanale YouTube. Dlatego też wspólnie z nimi postanowiliśmy zmontować idealny zestaw, by móc ten rytuał praktykować w naszym domu.

Co się pali w shishy

Klasycznym „wkładem” do shishy jest tytoń. Szczególnie ten smakowy jest bardzo popularny. Mamy na rynku kilkadziesiąt smaków takich jak mięta, ananas, orzechy, szampan, czy też bardziej zróżnicowane mieszanki.

Pamiętajmy jednak, że tytoń w shishy nie jest palony jak w przypadku papierosów czy też cygara. Jeżeli dobrze przygotujemy shishę do użytkowania, to rozpalone węgielki nie mają styczności z tytoniem, przez co jest on de facto prażony. To z kolei wytwarza mniej substancji smolistych i dwutlenku węgla niż proces palenia papierosa. Poza tym woda, która chłodzi dym także zatrzymuje część nikotyny.

Co ciekawe dymem z shishy nie musisz się koniecznie zaciągać. Ja ją palę jak cygara, czyli zbierając dym do ust i pufając go. Wtedy do płuc dostaje się zaledwie ułamek dymu, co jest lepsze dla naszego zdrowia. Zresztą różnicę między paleniem tytoniu w shishy, a np. papierosami ilustruje ten materiał wideo.

Alternatywy do tytoniu do shishy

Mimo, iż prażenie tytoniu z shishy jest mniej obciążające dla zdrowia niż palenie papierosa, to jednak nie jest on jedynym wkładem, który może generować dym z fajki wodnej. Oto kilka alternatyw, które nie zawierają tytoniu, a tym samym nikotyny.

Herbale do shishy

To jest najbardziej zbliżona swoimi własnościami alternatywa do tytoniu. Wygląda ona podobnie jak tytoń i ma podobne walory smakowe tyle tylko, że nie ma tak negatywnych skutków dla zdrowia. Jak to jest możliwe? Otóż zamiast tytoniu bazą herbali są liście trawy. Cytrynowej 😉.

Więcej o herbalach do shishy dowiesz się w tym materialne wideo na kanale Cybuch na YouTube.

Żelki i kamyczki do shishy

Wyglądem przypominają one maleńkie gródki galaretki, które absorbują glicerynę z aromatami. To właśnie ona odparowuje przy zaciąganiu gorącego powietrza, tworząc dym. Podobnie jak tytoń czy herbale występują w różnych smakach (oraz kolorach).

Więcej o używaniu żelków do shishy dowiesz się w tym materiale wideo na kanale Cybuch na YouTube.

Pasty do shishy

Ostatnią alternatywą dla tytoniu w shishy są pasty. Sprzedawane są one w tubkach, z których wyciskamy je do cybucha. To rozwiązanie jest najsłabsze pod względem generowania dymu oraz smaku, dlatego też używa się go często w połączeniu z tytoniem, by urozmaicić jego smak. Można je jednak też z powodzeniem używać także samodzielnie.

Więcej o używaniu pasty do shishy dowiesz się w tym materiale wideo na kanale Cybuch na YouTube.

Tutaj znajdziesz ciekawe smaki do shishy.

Niestety ze znalezionych w Internecie badań wynika, że także i te substancje nie są neutralne dla naszego zdrowia (podobnie jak zanieczyszczone powietrze).

Jak zbudowana jest shisha

Wiemy już co „palimy” (a raczej prażymy) w shishy. Teraz się przyjrzymy samej konstrukcji tej de facto fajki wodnej.

Wbrew temu, co może się Tobie wydawać, shisha ma konstrukcję modułową, która pozwoli Tobie zmontować zestaw, który będzie Tobie najbardziej odpowiadał przede wszystkim wzornictwem. Zanim jednak rozłożymy shishę na czynniki pierwsze, chciałbym Tobie nieco bliżej przedstawić naszą shishę, która będzie służyła jako przykład.

Zależało nam na tym, by nasza shisha była wyjątkowa. Szukałem formy, która byłaby nowoczesna, ale zarazem nie odbiegała za bardzo od tradycyjnej formy shishy. I tak odkryłem shishę polskiej marki Wookah. Tak, jak się okazuje, jedna z najbardziej kultowych i pożądanych na świecie shish jest produkowana w Dębicy! 😊

Jakość wykonania, dbałość o detale i zastosowane materiały powodują, że jest to iście rzemieślniczy produkt (zresztą robiony w dużej mierze ręcznie), który zostawia daleko w tyle każdą shishę, jaką kiedykolwiek miałem przyjemność używać. Więcej o niej opowiem poniżej.

Korpus i dzban shishy

To jest tak naprawdę fundament naszej shishy. Wykonany z przeróżnych materiałów korpus zawiera metalową rurkę, która ma za zadanie poprowadzić dym z cybucha do wody, znajdującej się w dzbanie. Ponadto znajdziemy w nim wentyl powietrza oraz otwór na wąż.

Korpus następnie jest nakładany na dzban, do którego nalewana jest woda. W zależności od producenta mechanizm łączenia korpusu oraz dzbana może być bardzo zróżnicowany. Dlatego też te dwa elementy należy wybrać tego samego producenta, co da gwarancję, że połączenie to będzie szczelne i stabilne. Na szczęście czołowi producenci dają duży wybór form tych dwóch elementów. Pozostałe części możemy już wybierać dowolnie.

W przypadku naszej shishy Wookah część zewnętrzna korpusu wykonana jest z drewna, a elementy metalowe z polerowanej stali nierdzewnej. Dzban może być wykonany z ręcznie dmuchanego szkła lub ciętego kryształu, pozbawionego miedzi. Są też warianty drewniane! Zarówno korpus, jak i dzban są połączone innowacyjnym, stalowym zatrzaskiem, co powoduje, że całość jest niesamowicie mocno ze sobą połączona. Ponadto waga, blisko 4 kg (bez wody!), szeroki dzban i antypoślizgowe „stopki” pod nim sprawiają, że całość jest bardzo stabilna mimo 66 cm wysokości.

Wookah daje do dyspozycji wiele wariantów zarówno korpusu jak i dzbana, więc możesz shishę dostosować do praktycznie każdego wnętrza czy też temperamentu. My wybraliśmy elegancki, czarny korpus Nox z minimalistycznym, gładkim dzbanem Smooth.

Tutaj znajdziesz ciekawe shishe.

Wąż do shishy

W tym obszarze nie ma niby większej filozofii, gdyż wąż do shishy to przeważnie sylikonowa rurka, która ma 1,5 metra długości i średnicę 11 mm. Pozostaje nam wybór koloru oraz ewentualnie zastanowienie się, który producent stosuje lepszej jakości sylikon. Oczywiście tak wygląda standard. A jak robi to Wookah?

Polski producent też stosuje sylikon, bo jest on elastyczny i łatwy w utrzymaniu w czystości od wewnątrz, co jest kluczowe przy higienie korzystania z shishy. Wąż ten jest jednak w tym przypadku ręcznie opleciony naturalną skórą, co jest niby detalem, ale robi on naprawdę duże wrażenie.

Dlatego też mimo, iż nie jesteśmy zmuszeni do korzystania z węża od producenta shishy, bardzo chętnie to zrobiliśmy 😊.

Tutaj znajdziesz ciekawe węże do shishy.

Ustnik do shishy

Ustnik jest tak naprawdę rurką podłączoną do węża, która pełni rolę uchwytu oraz ustnika do ściągania dymu z fajki wodnej. Tutaj robi się jednak znacznie ciekawiej niż w przypadku węży, bo wzorów ustników jest chyba jeszcze więcej niż shish. Mogą one być wykonane z metalu, szkła, czy też drewna.

My wybraliśmy ponownie ustnik Wookah, który jest wykonany w podobny sposób jak korpus – czyli stalowa rurka obłożona drewnem. W końcu to jest element, z którym ma się największą styczność, trzymając go w dłoni. Dlatego bardzo ważnym dla nas było to, by część ta była przyjemna w dotyku. Oczywiście fakt, że ustnik jest wykończony w identyczny sposób, jak nasza shisha, miał też niemały wpływ w procesie decyzyjnym estetów takich jak my 😉.

Warto zaznaczyć, że ustnik do shishy można wyposażyć jeszcze w dodatkowe akcesorium jakim jest ustnik jednorazowy. Te plastikowe końcówki wkładane do ustnika stosuje się w shisha barach, by zapewnić higienę użytkowania. Uważamy jednak, że w dobie pandemii warto stosować to rozwiązanie także w domu, gdy shishą częstuje się gości. Dlatego też u nas w domu każdy dostaje swój ustnik, który używa tylko do swojej „kolejki” (względnie ze swoją „drugą połówką”) . Można oczywiście zainwestować w wielorazowy i znacznie lepiej wykonany ustnik personalny, który możecie zobaczyć np. na materiałach wideo Cybuch. Z każdą sesją coraz bardziej się do tego skłaniamy. 😊 

Tutaj znajdziesz ciekawe ustniki do shishy.

Cybuch do shishy

To jest jeden z najważniejszych elementów shishy! Musi on być zarówno odpowiedniej konstrukcji, ale także wykonany z dobrej jakości gliny, co by nie przegrzać np. herbali oraz zapewnić odpowiednią przepustowość dymu.

No i tutaj Cię zaskoczę – nie wybraliśmy cybucha Wookah. 😊 Nie ukrywam, że byliśmy tego bliscy, ale specjaliści ze sklepu Cybuch doradzili nam lepsze rozwiązanie, jakim jest ręcznie robiony cybuch marki Solaris. Okazuje się, że tutaj najdroższe nie znaczy zawsze najlepsze, dlatego właśnie dobrze jest skorzystać z doradztwa osób, które się na tym znają.

Wiedząc, że będziemy chcieli stawiać na inne wkłady do shishy niż tytoń, zaproponowali nam oni nawet dwa cybuchy, standardowy, który jest bardziej przystosowany do herbali (i tytoniu) oraz phunnel, który bardziej się nadaje do past i kamyczków. Oba sprawdzają się bardzo dobrze i dzięki uniwersalnej uszczelce idealnie pasują do naszej shishy innego producenta. Oczywiście nawet w ramach jednego rodzaju cybucha producenci bawią się nie tylko kolorystyką, ale także i formą, więc i tutaj jest naprawdę w czym wybierać.

Tutaj znajdziesz ciekawe cybuchy do shishy.

Akcesoria do shishy

Jak już wiemy z czego składa się shisha, przyjrzyjmy się jakie są dostępne akcesoria, które sprawią, że ten rytuał będzie dla Ciebie jeszcze przyjemniejszy.

Nakładka do shishy

Póki co omawialiśmy rzeczy dość standardowe, które w tej czy innej formie funkcjonują od setek lat. Teraz kolej jednak na innowację, jakim jest system zarządzania temperaturą firmy Kaloud. Ta metalowa nakładka z powodzeniem zastępuje nam ordynarną folię aluminiową, na którą po podziurawieniu kładziemy rozpalone węgielki.

Jak już pisałem wcześniej, tytoń lub jego alternatywa nie powinna mieć styczności z rozpalonym węglem, bo będzie ona przypalona. Dlatego też folia zazwyczaj nie będzie dobrym rozwiązaniem, bo musiałaby być bardzo gruba, by nie opaść na wsad pod ciężarem węgielka. O estetyce tego rozwiązania nawet nie będę się rozpisywał…

I tutaj z pomocą przychodzi Kaloud ze swoim rewolucyjnym wręcz wynalazkiem. Jest to metalowy pojemnik, który stawiamy na cybuch. Do niego wkładamy rozpalone węgielki i resztę robi za nas cyrkulacja powietrza. Konstrukcja nakładki na shishę Kaloud rozprowadza ciepło od węgielków oraz powietrze w taki sposób, że dochodzi do idealnej wymiany temperatury bez naruszania wsadu, którym załadowaliśmy shishę. Jest to zarazem bardziej estetyczne niż folia i zasadniczo zwiększa żywotność węgielków. Tego typu konstrukcje innych marek to tak naprawdę mniej lub bardziej udane podróbki.

Rozpalarka do węgla

Wiemy już jak zwiększyć żywotność węgla, a teraz spójrzmy, jak go rozpalić. Zatrzymajmy się tutaj jednak na chwilę przy samym węglu. Zalecam tutaj korzystać wyłącznie z naturalnych węgielków, najlepiej kokosowych. Są co prawda dostępne węgielki samozapalające się, które da się rozpalić zwykłą zapalniczką. Dzieje się tak tylko dlatego, że są one nasiąknięte różnymi chemikaliami, których oparów wolelibyśmy nie wdychać…

I tutaj właśnie przychodzi na pomoc urządzenie, które służy do rozpalania takich węgielków naturalnych. Jest to tak naprawdę grzałka ze spiralą podobną do tej, znanej nam ze kuchenek ceramicznych, czy też jeszcze starszych prodiży. Stawiane na nią węgielki stopniowo całe się rozżarzają i są gotowe do wkładania do naszego stojącego na cybuchu Kaloud’a.

Jeżeli zastanawiasz się nad ułatwieniem sobie życia tym dobrodziejstwem techniki, to polecam Tobie wielki test rozpalarek do węgla chłopaków ze sklepu Cybuch. To właśnie na jego podstawie wybraliśmy naszą „piekielną machinę”, jaką jest rozpalarka Dschinni Fireblade o mocy 1000 W.

Inne akcesoria do shishy

Istnieje jeszcze sporo innych akcesoriów do shishy, takich jak pockery, które pomagają ułożyć tytoń lub jego alternatywę do cybucha, różnego rodzaju uchwyty, podświetlenia oraz wiele innych gadżetów. Każdy z nich może w inny sposób urozmaicić Twoje doznania z korzystania z shishy w domowym zaciszu. Wszystkie je znajdziesz także na www.cybuchshisha.pl.

Podsumowanie

Mając shishe od kilku tygodni, dopiero rozpoczynamy tak naprawdę naszą przygodę i będziemy zgłębiać dalej to nowe hobby. Jednak już teraz możemy powiedzieć, że wspólne „palenie” (a raczej prażenie) shishy to bardzo fajny rytuał, który na pewno zrobi wrażenie na Twoich gościach. Bardzo nas cieszy, że korzystane przez nas z ogólnodostępnych alternatyw do tytoniu sprawia, że nie musi to być koniecznie guilty pleasure 😉.

Chcąc się wyposażyć w własną shishę oraz akcesoria zapraszamy do specjalistycznego sklepu shisha Cybuch, skąd my mamy naszą shishę. Pracujący tam pasjonaci chętnie doradzą od czego zacząć i pomogą wybrać zestaw, który będzie idealny dla Ciebie. Ponadto z kodem rabatowym BLOGQUALITY otrzymasz 5% rabatu! 😊

Ten artykuł powstał we współpracy ze sklepem internetowym Cybuch. Jeżeli chcesz się dowiedzieć, jakimi zasadami kierujemy się przy współpracy z markami: KLIKNIJ

Udostępnij ten artykuł
Autor: Patryk
Zawodowo od 2006 roku prowadzę firmę konsultingową, w ramach której doradzam różnym podmiotom w zakresie PRu, marketingu oraz innowacyjnych rozwiązań biznesowych. Ale, że nie samą komercją człowiek nie żyje… działam także w III sektorze, gdzie z różnymi partnerami budujemy nowoczesną polską wieś. Prywatnie interesuję się designem, projektując różne formy użytkowe na własny użytek. Jestem zadeklarowanym gadżeciarzem, koneserem dobrego alkoholu i cygar oraz aktywnie zgłębiam „my useless knowledge” z dziedziny fantastyki – z dużym naciskiem na Ciemną Stronę Mocy. Na co dzień piszę analizy, raporty i oferty, dlatego też postanowiłem poświęcić się nieco lżejszej literaturze, do której wraz z moją żoną, Izą serdecznie zapraszamy! :-)
Zostaw komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *