7 zabawek, które Twój kot (być może) pokocha!

Iza
Iza 14 Min Read

Odkąd Azmo i Vala są członkami naszej rodziny, polujemy na różnego rodzaju kocie zabawki, testując, co może się im spodobać. Staramy się dostarczać im jak najwięcej rozrywki i pozytywnych bodźców, ponieważ abisyńczyki są z natury bardzo aktywne i ciekawe świata. Jeśli też masz ochotę pozytywnie zaskoczyć swojego kota, bez względu na to, jakiej jest rasy, albo kompletnie nie wiesz, co kotu można sprezentować – ten wpis jest dla Ciebie! Przedstawiamy zabawki dla kota, które naprawdę mogą mu się spodobać ?

Przez pierwsze dwa lata odwiedzaliśmy każdy napotkany sklep zoologiczny, nawet będąc w podróży. Przechodząc obok, nie mogliśmy się po prostu nie zatrzymać. Teraz raczej tego nie robimy, ale tylko dlatego, że wszystkie są nam już znane. Za to regularnie raz w roku wybieramy się na poznańską jesienną wystawę kotów rasowych, korzystając z tego, że łatwo znaleźć tam i dotknąć różnego rodzaju kocich gadżetów niedostępnych jeszcze w sklepach. W końcu prezenty niespodzianki lubią nawet koty ?.

1. Wędki dla kotów 

Kocie wędki to temat rzeka. Przed posiadaniem Azmo i Vali nie mieliśmy pojęcia, że takie rzeczy w ogóle istnieją. Wędka może kojarzyć się co niektórym z łowieniem ryb, a nie zabawą z kotem, ale nic bardziej złudnego  – to przedmiot, na którego punkcie nasze koty dosłownie wariują!

W przypadku małych kotów, wędka może być o mniejszej długości. Otrzymaliśmy taką w wyprawce Vali. Sami kupowaliśmy rozmiar XXL, który daje większe możliwości zabawy i zapewnia dystans między opiekunem i kotem. Kot dzięki temu ma zdecydowanie więcej przestrzeni i może robić nawet salta, próbując dosięgnąć zabawkę, zaczepioną na końcu wędki. Jak na filmie poniżej, gdzie Azmo jest bardzo zdeterminowany, aby upolować piórko – koniecznie obejrzyjcie z dźwiękiem! 🙂 

 

Był taki czas, że przestaliśmy się bawić wędką, bo piórko nie było już tak fascynujące dla wyrośniętych kotów, jak w pierwszych miesiącach ich przebywania z nami. Więcej było w ich zabawie budowania strategii, jak dorwać pióro, niż uganiania się za nim. Wystarczyło jednak zamienić pióra na… jakiegoś pseudo robaka i zabawa zaczęła się na nowo. Do tego stopnia, że musimy chować wędkę po zakończonej zabawie, bo obawiamy się, że Vala może skonsumować swój nowy obiekt fascynacji.

Kot bawi się wędką

Końcówki wędek można wymieniać – ten "robal" ostatnio podbił serce Vali.

 

Końcówki do kocich wędek są bardzo zróżnicowane. Piórka to ta najbardziej standardowa, ale jak widać, nie tylko one bawią i warto spróbować też czegoś innego :). Jeśli jednak zdecydujemy się na pióra, warto nabyć ich więcej – z czasem się niszczą. Poza tym im bardziej kolorowe, o zróżnicowanej strukturze, tym lepiej. Warto przetestować też kilka rodzajów wędek, żeby dobrać tę, którą kot rzeczywiście polubi. 

Piórka do wędki dla kota
Piór do kocich wędek jest naprawdę całe mnóstwo – sfotografowaliśmy tylko wybrane ;).

2. Tor dla piłki Catit Design Senses 2.0

Do produktów Catita mamy dużą słabość. Możecie o tym poczytać we wpisie o kocich akcesoriach. Tor Catit Design Senses chodził nam po głowie od dłuższego czasu, ale nie byliśmy do niego przekonani ze względu na to, że kot znajomej nie wykazywał zainteresowania. Postanowiliśmy spróbować przy okazji punktów bonusowych w Zooplusie i z okazji Bożego Narodzenia zamówić jako gratis wersję 1.0. Niestety, chociaż niespecjalnie chciało nam się reklamować ten produkt, coś było z nim nie tak, piłka nie poruszała się właściwie, a koty znudziły się zabawką, zanim Wigilia dobiegła końca.

Kolejną wersję już kupiliśmy, razem z dodatkową, czerwoną, świecącą piłką. Może nie ma z tą zabawką szału tak jak w pierwszych godzinach, ale i Azmo i Vala regularnie podchodzą do niej i bawią się samodzielnie.

Catit Design Senses Circuit 2.0

Tor jest świetną zabawką dla kotów, które lubią i potrafią bawić się samodzielnie.

Tor można ułożyć według własnego widzi mi się, składając go z odczepianych elementów. W podstawowym zestawie jest zwykła piłka gumowa, ale warto dokupić inne, zwłaszcza te, które samodzielnie świecą przy poruszeniu. Idea jest taka, że kot sam przesuwa piłkę, próbując się do niej dostać, jak Azmo na poniższym filmie :). 

3. Wirujący motyl czyli funny butterfly

Na tzw. funny butterfly natrafiliśmy pierwszy raz właśnie na kociej wystawie, zanim jeszcze pojawiła się w Zooplusie, czy nawet w Lidlu w jakiejś wersji. Nie zdecydowaliśmy się jej kupić, uznając, że przeżyje z instynktem naszych kotów jakieś pięć minut i zabawa się skończy. Jednak zabawka nie dawała nam spokoju i postanowiliśmy zaryzykować.

Funny butterfly

Motylki są, o dziwo, bardzo trwałe – od pół roku zużyliśmy jednego.

Jest to prosty mechanizm – wymienny motyl przytwierdzony do żyłki kręci się wokół własnej osi dzięki baterii. Koty w początkowej fazie kompletnie zwariowały, usiłując na tę zabawkę zapolować. Po pewnym czasie Azmo zaczął standardowo rozkminiać, jak to działa i poszukiwać magicznego przycisku – jeszcze jednak nie rozpracował zabawki kompletnie. Poniżej możecie obejrzeć zarejestrowane szaleństwo Vali ;). Wygląda ciekawie, prawda? 🙂

Oczywiście zabawka znudziła im się dość szybko, ale wyznajemy tutaj zasadę – schować i wyjąć znów za jakiś czas, a będzie jak nowe, więc nie żałujemy tego zakupu – frajda przez chwilę była i na pewno jeszcze powróci.

4. Piórka dla kotów

Koty w swoją naturę mają wpisany instynkt polowania, dlatego wśród ich zabawek oprócz piór na wędkach, sprawdzą się doskonale krótsze patyczki, na końcu których znajdują się różnego rodzaju atrakcje. Małą próbkę tych naszych możecie obejrzeć poniżej.

Wędki dla kota

Patyczki z zabawką na końcu to za każdym razem źródło świetnej zabawy.

 

Są to między innymi różnokolorowe piórka, a czasem nawet jedno duże pióro, kolorowe skrawki świecącego papieru (takiego, co wprawdzie wypada, ale nie zostanie kawałek w zębach zbyt szybko), czy nawet w zimowej edycji jakiś bałwan.

5. Piłki dla kotów

Piłek dla kotów mamy w domu sporo, bo gubią się niestety dość często. Próbowaliśmy różnych rozmiarów i rodzajów. Nasze koty są dość niewielkie, więc niestety z większymi piłkami sobie nie do końca radzą. Wprawdzie Vala to taki mały Ronaldo i potrafi szaleć z piłką po parkiecie, ale do pyszczka już jej zazwyczaj nie weźmie. Co znaczy też, że nasze koty nie bardzo aportują – wprawdzie nie poddałam się jeszcze i raz po raz podejmuję kolejną próbę, ale powoli powątpiewam w sukces ;).

Piłki dla kotów

Piłki to bardzo "ekonomiczne" zabawki, a dają dużo frajdy. 

W repertuarze piłek mamy: lekkie, najlepiej sprawdzające się piłki tzw. miękie np. Trixie (doskonale się odbijają i są elastyczne), piłki kolczaste świecące (dla naszych kotów za duże), piłki z materiału z piórkiem (beznadzieja, bo się nie kulają), jakieś mniejsze piłki, które generalnie kupiliśmy przy okazji, szukając mniejszych rozmiarów pod aportowanie, np. z dzwoneczkiem w środku

Piłki dla kotów

Jeśli chcemy, aby kot nosił piłkę w pyszczku, warto, żeby była mniejszych rozmiarów. 

6. Maskotki dla kotów

Maskotek dla kotów mamy w domu sporo –  wprawdzie przyszedł do nas ze swoją “myszą” i ta ikeowska mysz była kochana miłością zaborczą, podrzucona, tarmoszona – generalnie hit. Im jednak robił się starszy, tym mniej się nią interesował i teraz zazwyczaj leży nieużywana. Mamy kilka małych maskotek – jakiś lis do męczenia, jakieś małe myszki z kocimiętką, ale  nasze koty są już na tyle duże, że jak coś się nie rusza, to zdecydowanie mniej się tym emocjonują. Jeśli myślicie o maskotkach to warto je zakupić dla małych kotów oraz od czasu do czasu użyć magii kocimiętki, aby miłość rozgorzała na nowo ;). 

Pluszaki dla kotów

Odrobina kocimiętki i miłość do zabawek jest jak nowa ;).

Wprawdzie nie jest to maskotka, ale na uwagę na pewno zasługują tzw. robale – automatyczne, na baterię – biedronki, pszczoły itp. elementy owadziego inwentarza, które poruszają się w różny sposób w zależności od rodzaju. Oczywiście piszczące myszki z dzwoneczkiem też przez chwilę cieszą ;).

7. Laser dla kotów – czy jest bezpieczny?

Kot ganiający za czerwoną kropką to raczej klasyka – my staramy się używać laseru rzadko, choć za każdym razem wywołuje u kotów szaleństwo i gonitwę. Polują wtedy najczęściej oba, z tą samą pasją.

Jednak warto wiedzieć, że “czerwonej kropki” nie da się finalnie upolować, co może rodzić kocią frustrację. Są wprawdzie opinie, że wystarczy kotu na końcu rzucić zabawkę, którą upoluje zastępczo, ale też są inne, że kot jednak wie, że to nie jest to samo. Dlatego staramy się lasera raczej unikać, ale wystarczy, że weźmiemy go do ręki, a Azmo i Vala są na sam dźwięk przedmiotu w pełnej gotowości. Oczywiście w przypadku lasera podstawą jest nie świecenie zwierzętom do oczu, bo może być to niebezpieczne. 

My posiadamy dokładnie ten laser, z opcją wyboru różnego rodzaju kształtów, które rzucamy na podłogę lub ścianę.

8. Inne zabawki dla kota

Wśród innych zabawek, mniej standardowych i oczywistych, wymieniać można wiele. Każdy kot znajdzie sobie swój przedmiot, który będzie traktował w tych kategoriach. Vala uwielbia gumki do włosów, patyczki do uszu, wsuwki, patyczki do manicure, oczywiście patyczki do szaszłyków i sushi. Ma też w zwyczaju polować na słomki do napojów i je podgryzać.

Azmo z kolei jest jakby ponad takie rzeczy – dla niego co najwyżej doskonałą zabawką może być karton. Nawet jeśli jest o połowę mniejszy od niego, to będzie próbował się do niego zmieścić.

Oczywiście wszelkim koszykom, skrzynkom i ciemnym zakamarkom również nie przepuści. A czasem nie przepuści mu Vala, usiłująca się do niego dostać ;). 

Z nietypowych zabawek, kiedyś kupiliśmy pająka, który porusza się po naciśnięciu pompki – to też jeden z tych przedmiotów, które chowamy po zabawie, bo obawiamy się o to, że zostanie rozszarpana i zjedzona. Czasem też używamy kubeczków plastikowych, pod które chowamy przysmaki – koty wtedy starają się przewrócić kubeczek i dostać do środka. No i mysz na przysmaki, którą dostaliśmy kiedyś w gratisie – tutaj jednak tylko Vala jest tak zdeterminowana, że rzeczywiście udaje się jej wykulać zawartość.

Zabawki dla kotów

Kocią zabawką może być wszystko – tutaj pająk poruszający się na "pompkę".

Na koniec jeszcze bardzo ważna rzecz  – Azmo to nasz pierwszy kot i przyzwyczaił nas do tego, że nie zjada czego popadnie, jest bardzo wybredny i rzeczy martwe są z nim w pełni bezpieczne. Z Valą niestety jest inaczej, dlatego wszelkie drobne przedmioty, albo te, którymi się za mocno interesuje i próbuje rozszarpać, przed nią chowamy.

Chowamy niestety od momentu, w którym zjadła stikeeza z Lidla – Pan Pietruszka był jej ulubioną “zabawką”, którą podrzucała, kopała i nawet zaczynała aportować. Niestety Pan Pietruszka w niewiadomych okolicznościach znalazł się w jej brzuchu i konieczna była operacja.

Pilnujcie Waszych kotów i pamiętajcie, że nie wszystko powinno być zabawką, nawet jak koty mają z tego frajdę. Najlepiej zainwestować w zabawki typowo przygotowane pod koty, ich wrażliwość i ciekawość świata.

Mamy nadzieję, że z przedstawionego przez nas repertuaru, uda Wam się coś wybrać. A może nas zaskoczycie jakąś nowością? Czym Wasze koty bawią się najchętniej? Dajcie nam znać w komentarzu albo na Facebooku! 

 

Na koniec nie pozostaje nam nic innego, jak zaprosić Cię do innych tekstów poświęconych naszym kotom oraz na ich profil na Instagramie 🙂

[instagram-feed]

Share This Article
By Iza
Nałogowo piszę na blogach z małymi przerwami, od 2006 roku. Jak nie piszę na blogach, to piszę gdzie się da, jak na zdrowo uzależnioną przystało. Swego czasu pasjonowało mnie dziennikarstwo, dziś nie wyobrażam sobie dnia bez mediów społecznościowych i e-marketingu. Od 7 lat zawodowo zajmuję się promocją marek w Internecie. Ostatnimi czasy prowadziłam bloga SocialShake.pl. Po przerwie od blogosfery wracam wraz z nowym formatem oraz partnerem, nie tylko w piórze. Z zamiłowania geek i social media ninja, prywatnie entuzjastka reportażu, gier komputerowych, amerykańskich seriali i dobrych filmów. P.S. Jestem w drużynie Iron Man’a.
Leave a comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *